Dzień dobry, kluseczki.
Wreszcie przebrnęłam przez tę książkę. Mimo tego, że jest cieniutka i kartki dosłownie przeciekają przez palce, to troszkę się z nią męczyłam. Potem wytłumaczę dlaczego.
Wreszcie przebrnęłam przez tę książkę. Mimo tego, że jest cieniutka i kartki dosłownie przeciekają przez palce, to troszkę się z nią męczyłam. Potem wytłumaczę dlaczego.
Tytuł.: Pewnego dnia
Tytuł Oryginalny.: Another Day
Autor.: David Levithan
Ilość stron.: 280
Tłumaczenie.: Donata Olejnik
Wydawnictwo.: Wydawnictwo Dolnośląskie
Data wydania.: 21 października 2015
Kategoria.: Literatura młodzieżowa, young adult
Tytuł Oryginalny.: Another Day
Autor.: David Levithan
Ilość stron.: 280
Tłumaczenie.: Donata Olejnik
Wydawnictwo.: Wydawnictwo Dolnośląskie
Data wydania.: 21 października 2015
Kategoria.: Literatura młodzieżowa, young adult
,,Ale rozumiem co to znaczy czuć się oderwaną od
własnego życia. Rozumiem jak to jest, gdy nić łącząca cię z innymi jest
tak cienka, że wystarczy jedno pociągnięcie, by ją zerwać. Jeśli nie
przywieram mocno, odpływam."
Pewnego dnia jest drugą częścią powieści Każdego dnia, którą
recenzowałam w poprzednim poście. Nie jest to typowa kontynuacja,
ponieważ ponownie poznajemy historię opisaną w pierwszej części, jednak
wszystko ukazane jest z innego punktu widzenia. Ty razem narratorem nie
jest A, który przemieszcza się z ciała do ciała, lecz wybranka jego
serca, Rhiannon. To typowa nastolatka, skazana na swojego chłopaka
Justina, przedstawionego w wyjątkowo niekorzystny sposób. Justin jest
typem partnera, który uważa, że jego dziewczyna należy tylko i wyłącznie
do niego i nie musi się starać, ani dodawać do związku czegoś od
siebie. Rhiannon, zarówno jak opisany wcześniej A, kieruje się w życiu
kilkoma zasadami, dotyczącymi jej związku z Justinem. Stara się nie wychylać, nie być zaborcza, nie robić żadnych problemów. Tkwi przy nim,
mając gdzieś w głowie świadomość, że mimo wszystko jest dla swojego
chłopaka całym światem. Utwierdza się w tym przekonaniu pewnego pięknego
dnia, kiedy Justin porywa ją ze szkoły i wybierają się w pewne magiczne
miejsce, wypełnione blaskiem gwiazd i szumem fal. Jest cała w
skowronkach, ponieważ myśli, że Justin wreszcie się na nią otworzył.
Wyobraźcie sobie jej zdziwienie, kiedy zupełnie obca osoba mówi jej, że
tamten Justin wcale nie był jej Justinem, lecz zupełnie kimś innym.
,,W większości sytuacji, kiedy człowiek szuka śmierci, w rzeczywistości szuka miłości."
Wiecie, dlaczego męczyłam się z tą książką? Ponieważ już w Każdego dnia
nie polubiłam Rhiannon, a cała historia, spisana z jej punktu widzenia
tą moją małą nienawiść jeszcze podsyciła. Ta dziewczyna jest z jednej
strony niesamowicie zagubiona w swoich uczuciach, a z drugiej strony
głupiutka jak taka lama. Rozumiem, że miłość nie wybiera i może być
skomplikowaną sprawą. Szczególnie, kiedy pałamy uczuciem do kogoś, z
kimś nie możemy być lub ten związek nie miałby żadnej konkretnej
przyszłości. Jednak to jej spojrzenie na związki wydaje mi się nieco
płytkie. Gra taką małą, zagubioną owieczkę, której chłopak jest
humorzasty, oschły i ogólnie fe. Ale przecież nie jest do niego przykuta
kajdanami i może odejść w każdej możliwej chwili, prawda? Ponadto,
widząc ją, zdecydowanie jestem #TeamJustin, też nie mogłabym wytrzymać z
takim człowiekiem. Mimo, że stara się nie być zaborcza, to zupełnie jej
to nie wychodzi. I to, jak potraktowała tego chłopaka zasługuje na
przywalenie cegłą w twarz.
,,Jedziemy do niego. Chce obejrzeć stary odcinek Gry o tron.
- To ten, w którym ktoś ginie? - pytam, gdy siadamy przed telewizorem. Żartuję, w każdym ktoś umiera.
- Nie bądź taka dowcipna - odpowiada."
- To ten, w którym ktoś ginie? - pytam, gdy siadamy przed telewizorem. Żartuję, w każdym ktoś umiera.
- Nie bądź taka dowcipna - odpowiada."
Stanowczo uważam, że ta kontynuacja mogłaby w ogóle nie istnieć.
Zakończenie pierwszego tomu było satysfakcjonujące, a teraz przez
Rhiannon mam strasznie mieszane uczucia, co do tej historii. Jednak moja
miłość do tych "gorszych" zwyciężyła... Nic na to nie poradzę.
Czy polecam? Hmmm... Nieee, raczej nie. To jedna z niewielu książek,
które zdecydowanie odradzam. Chyba, że polubiliście tę bohaterkę i
chcecie poznać jej punkt widzenia. W takim razie, proszę bardzo, łapcie
się za nią. Jeśli nie, to naprawdę nie musicie po nią sięgać. Jej
lektura raczej nie wniesie nic nowego do poznanej wcześniej historii.
Trzymajcie się, kluski i pamiętajcie, jeśli macie królika, to trzymajcie
go z dala od wszystkich kabli. Moja lampka nocna prawie straciła życie.
🐈
~ S.
~ S.
Muszę koniecznie przeczytać tą książkę :D
OdpowiedzUsuńMÓJ BLOG - KLIK
Pierwszy tom bardzo mi się spodobał, ale z tego co napisałaś, chyba drugiej części nie przeczytam. O ile ja postać Rhiannon polubiłam, to nie chcę poznawać tej samej historii z jej punktu widzenia. Nie przepadam za kontynuacjami, które odtwarzają to samo, tylko że z widoku innej osoby. Ciekawiła mnie bardziej postać A, więc to o nim chciałabym poczytać drugą część. No cóż, pierwszy tom był dobry, nawet bardzo, ale pomysł na drugi mnie zawiódł.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam z:
www.bookprisoner.blogspot.com :)
Dokładnie, takie kontynuacje zupełnie nic nie wnoszą do historii. Można je wytłumaczyć tak, że być może autor chciał na bardziej przybliżyć postać Rhiannon, jednak nie dowiedziałam się o niej niczego nowego, a wręcz jeszcze bardziej ją znielubiłam. :/
UsuńTeż chciałabym się dowiedzieć więcej o A. T.T
Muszę przyznać, że do tej pory nie miałam styczności z tym autorem, ale mam zamiar to nadrobić. Mam w planach książkę "Każdego dnia", jednakże nie mam pojęcia czy mi się spodoba :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
dostatniejstrony.blogspot.com
Możliwe, że się spodoba, całkiem przyjemna lektura ;)
UsuńSzkoda, że ten drugi tom taki męczący. Czasami w ogóle zastanawiam się, po co autorzy tworzą kontynuację do książek, które miały już swoje satysfakcjonujące zakończenie. ; Psują tym całą magię. ;/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Amanda Says
No właśnie też tego nie rozumiem, czasem lepiej zostawić daną historię w spokoju :/
UsuńNa pierwszy tom mam wielką ochotę, ale po tę książkę na pewno nie sięgnę. Nie cierpię, kiedy wydawane są kolejne części, które nie są nową, świeżą historią tylko tą samą co wcześniej, a jedynie co się zmienia to narrator. Jeszcze ta cała Rhiannon-UGH! Po Twoim opisie coś czuję, że znienawidziłabym ją do granic możliwości.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko! :*
No no, może tylko ja taka dziwna, że mnie wkurza jak nie wiem. :p
UsuńTeż nie lubię takich kontynuacji, no ale kupiłam, to wypadało się przemęczyć :/